sobota, 29 października 2011

Jesienny Rodellar

Rozgrzewka w Ventanas fot.Soya 
Październik był dość pracowitym miesiącem. Pomimo tego, że był to kolejny miesiąc wspinania w Rodellarze, nie dopuściłam, aby moje i Michała wspinanie przybrało wyraz monotonny. Każdy dzień był urozmaicony pod względem doboru dróg/sektorów i mocno dyktowany przez samopoczucie/pogodę.
jeden ze słonecznych dni w Las Ventanas fot.M.Kwiatkowski/Ation Wizualizacje, Multiphoto.pl
Prowadzenie Como tripa de conejo (8b+) było jedynie przerywnikiem pomiędzy wstawkami w drogi w Pisciniecie, gdzie wspinałam się po Cossi i sąsiedniej Reinie. W przeciwieństwie do Cossi, 8ce była dla mnie o tyle ciężka, że jej parametryczny charakter zmuszał mnie do bardzo odważnego wspinania się, czego nie ułatwiało jej obicie, jak i również brak możliwości komfortoego zjazdu "na ląd".

Michał w L-2 Reiny (8a) fot.Soya 
Reina, na której Michał asekurował mnie z wiszącego nad wodą stanowiska, biegnie po trawersie,skrajnie z prawej strony ściany. Loty w każdym miejscu musiały być wyłapywane na "sztywno" (co mnie mocno stresowało), abym miała możliwość chwycenia liny (w momencie nie wykonania tego manewru musiałabym pałować na 8.9mm sznurku, gdzie asekurant ma bardzo ograniczone możliwości wybierania liny lub zjazdu prosto w najgłębsze miejsce oczka wodnego z brakiem opcji wydostania się bez kąpieli na brzeg).

fot.M.Kwiatkowski/Ation Wizualizacje, Multiphoto.pl

Dzień po dniu zostawiałam potwornie dużo energii w 8c. Operacje sprzętowe i samo wspinanie się po drodze doprowadzało moje ciało do ruiny. Jednak "głowa" nakazywała próbowania linii do skutku.
Nie ukrywam, że mocno wierzyłam w swój sukces na tej bardzo bulderowej drodze, stąd tak silna determinacja.

Nieco zmęczona... fot.Soya
Równoczesnie poznawałam inne drogi w Ventanas i wspinałam się OS. Wszystko po to, aby nie zamulić się bardzo ciężkimi projektami.I w ten oto sposób przemijały kolejne dni w Rodellar.
Wraz z przybliżaniem się do prowadzenia kolejnej 8b+ w Ventanas, postanowiłam skupić się jedynie na niej. Bulderowe trudności drogi, która nie jest zbyt popularna, wymagały ode mnie wstawek na pełnej świeżości czego absolutnie nie odczuwałam w trakcie drugiego dnia wspinaczkowego po Piscineta. Na moment odpuściłam "basen" kosztem wspinania 2:1 w kanionie Mascun.

W drodze po crux na 8b+ fot.Soya
Ostatnie dni w przeciwieńtwie do minionych tygodni absolutnie nie rozpieszczają pogodowo.
Szansa, którą miałam po pokonaniu cruxa i dowspinaniu jedynie kilku ruchów (w celu wpięcia się do topu) na 8b+ może się już nie powtórzyć...
Rodellar zaczyna tonąć, a drogi zaczynają zaciekać :/

Poniżej to co działo się w ostatnim czasie :-) kiedy jeszcze nie padało.











ps.Wpadła do nas Kasia i chyba zakochała się we wspinanu sportowm ;-)



fot. autorzy Ci sami co wyżej ;-)



POZDRAWIAM  :-)


   




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz